poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Traktorem na wojnę (III)

Dzisiejszy wpis będzie nieco krótszy od wcześniejszych, a traktować będzie między innymi o ostatnich i najmniej znanych projektach niemieckich czołgów z połowy XX-lecia międzywojennego. Pozwoli także chwilowo domknąć krótką serię 'Traktorem na wojnę' i naturalnie przejść do pierwszych pełnoprawnych pojazdów Panzerwaffe.

Udało mi się dotrzeć do jeszcze starszego projektu pochodzącego z 1926 r., koncepcyjnie zbliżonego do opisywanych dział samobieżnych opartych na traktorach firmy Hanomag. Tym razem w roli głównej wystąpił Krupp, który miał zaprojektować podstawę pod działa samobieżne wyposażone w 3.7cm TaK (Tankabwehrkanone) i 7.5cm leFK. Dodatkowo pojazd ten miał pełnić rolę ciągnika dla moździerzy lub działa piechoty. Niestety nie znalazłem żadnych zdjęć lub specyfikacji owych konstrukcji, znane są tylko ich nazwy: Selbstfahrlalette 3.7cm oraz Selbstfahrlafette 7.5cm. Warto dodać, że projektowaniem WD Schlepperów zajmowała się już firma Rheinmetall. Równocześnie próbowano także zaadaptować traktor z silnikiem o mocy 50KM firmy Linke-Hoffmann-Busch do działa 3.7cm, jednak pomysł ten szybko zarzucono, między innymi ze względu na słabe właściwości jezdne owego traktora. Truppenamt skierował wówczas swoją uwagę właśnie na konstrukcje oparte na traktorach Hanomag.

Dalszy rozwój dział samobieżnych (Selbstfahrlafetten) nastąpił na przełomie lat 1930 i 1931. Firmy Krupp i Dürkopp otrzymały zlecenie stworzenia działa samobieżnego w trzech wersjach - ciężkiej (schwere Selbstfahrlafette/Waffenträger), lekkiej i ciągnika. Projekt zakończył się już rok później. Podobne plany tworzył Rheinmetall: 7.5cm Selbstfahrlafette z wczesnych lat 30. oraz 3.7cm Selbstfahrlafette L/45 z 1934 r. Wszystkie te konstrukcje prawdopodobnie nie osiągnęły fazy prototypu.

Na początku lat 30. zaczęły powstawać pierwsze projekty lekkiego czołgu, którego zaletami miały być prostota konstrukcji, niewielka cena oraz możliwość podjęcia masowej produkcji. 14 lutego 1930 r. podczas narady w Wa Prüf 6 (wydziale Heereswaffenamt odpowiedzialnym za sprzęt zmotoryzowany i pancerny) przedyskutowano wstępne założenia Kleintraktora - konstrukcji, z której w prostej linii wywodziły się późniejsze czołgi PzKpfw I. Miał być to trzytonowy pojazd uzbrojony w działko kalibru 2cm i wyposażony w silnik o mocy 60KM. Opracowanie podwozia i stworzenie drewnianego prototypu powierzono firmie Krupp (rok później zbudowanie drewnianego modelu powierzono także firmie Rheinmetall), zaś w przypadku sukcesu tej konstrukcji planowano budowę dwudziestu czołgów w okresie po 1 kwietnia 1933 r. Wstępne prace nad tą konstrukcją zakończyły się w połowie 1931 r. - Kleintraktor w swojej pierwotnej formie nie wyszedł poza fazę drewnianego prototypu.

Wobec w gruncie nieudanych doświadczeń z Leichttraktorem, Wa Prüf 6 zdecydowało się dokonać zmian w projekcie Kleintraktora m. in. poprzez przeniesienie silnika na tył czołgu. Dodatkowo skopiowano zawieszenie z brytyjskiego czołgu stworzonego przez zakłady Vickers-Carden-Loyd. Stworzenie podwozia ponownie powierzono firmie Krupp, a pozbawiona nadbudówki i wieży konstrukcja (były one tworzone równolegle w ramach oddzielnego programu) przeszła testy na poligonie w Kummersdorfie we wrześniu 1932 r. Niedługo potem na polecenie generała Oswalda Lutza zrezygnowano z uzbrojenia czołgu w dział 2cm na rzecz dwóch karabinów maszynowych. Kolejne pięć zmodyfikowanych pojazdów (w tym jeden opancerzony) zostało ukończonych do końca sierpnia 1933 r.

Jeden z Kleintraktorów utworzonych w 1933 r.

W lipcu 1933 r. firma Krupp otrzymała kontrakt na zbudowanie 150 podwozi, które otrzymały kryptonim Landwirtschaftlicher Schlepper (w instrukcji obsługi dla kierowców datowanej na grudzień 1934 r. pojawia się zaś nowe oznaczenie Krupp-Traktor - oczywiście w celu przysłonięcia faktu, że nie są to konstrukcje cywilne, a militarne). Budowa LaS zakończyła się w 1934 r. - trafiły one do tworzących się formacji pancernych i posłużyły jako pojazdy treningowe.

Krupp-Traktor na zdjęciach z instrukcji dla wojska (za Panzer Tracts)

Podstawowym uzbrojeniem Kleintraktora i Krupp-Traktora miało być działko 2cm MG i z takim założeniem były konstruowane pierwsze drewniane prototypy. Planowano także wykorzystać te podwozia do zamontowania na nich przeciwlotniczego działka kalibru 2cm, przeciwpancernego działa kalibru 3.7cm lub lekkiego moździerza - pomysły te nie wyszły jednak poza szkice koncepcyjne. Od lipca 1932 r. firmy Krupp i Daimler-Benz pracowały już nad wieżą przysposobioną do zamontowania dwóch karabinów maszynowych jako głównego uzbrojenia. W marcu 1933 r. zamówiono cztery takie wieże, zaś w lipcu kolejne 150 wież razem z nadbudówkami. Jednak opóźnienia spowodowane ciągłymi modyfikacjami kadłuba spowodowały, że tylko niewielka ich ilość została zbudowana i poddana testom. Ostatecznie w 1934 r. Ministerstwo Reichswehry zadecydowało o rozpoczęciu produkcji kolejnych LaS razem z wieżami, pojazdy te miały być gotowe na lipiec 1935 r. Krupp miał zbudować 150 nadbudówek wraz z wieżami, które miały być zamontowane na podwoziach z pierwszej serii, zaś Deutsche Edelstahlwerke otrzymało zlecenie stworzenia 850 nadbudówek. Druga seria LaS to w praktyce pierwsze PzKpfw I, choć nazwę tą pojazdy otrzymały dopiero w 1936 r.

Bibliografia:
  • Peter Chamberlain, Hilary L. Doyle - Encyclopedia of German Tanks of World War Two (Revised Edition)
  • Thomas Jentz - Panzertruppen 1933-1942
  • Janusz Ledwoch - Czołgi niemieckie 1933-1945
  • Walter J. Spielberger - Die Panzerkampfwagen I und II und ihre Abarten
  • Thomas Jentz, Hilary L. Doyle - Panzer Tracts No. 1-1
  • i oczywiście nieocenione achtungpanzer.com

niedziela, 17 sierpnia 2014

Traktorem na wojnę (II)

Niemal równolegle z Grosstraktorami rozwijany był projekt lekkiego czołgu nawiązującego konstrukcyjnie do pojazdów z I Wojny Światowej - LK I i LK II. W maju 1928 r. Heereswaffenamt przedstawił wstępną specyfikację nowego pojazdu (waga do 6 ton, działo 3.7cm zamontowane w pełni obracanej wieży umieszczonej z tyłu kadłuba), zaś w październiku zlecenie wykonania dwóch prototypów otrzymały firmy Krupp i Rheinmetall. Czołg otrzymał wstępne oznaczenie Versuchskonstruktion 31.

W maju 1930 r. w zakładach Rheinmetall w Unterluess ukończono wstępny prototyp, który posłużył do stworzenia kolejnych. Pierwszym z nich był lekki czołg wyposażony w działo 3.7cm KwK L/45 i lekki karabin maszynowy produkcji szwedzkich zakładów AB Landsverk i AB Bofors, zamontowane w obracanej wieży - zbudowano dwa egzemplarze tego pojazdu ważącego 9.5 tony. Drugi projekt był jednym z pierwszych samobieżnych dział przeciwpancernych z zamontowanym działem 3.7cm PaK L/45 Sf w mniejszej wieży oraz ze zmienioną superstrukturą. Był także lżejszy - ważył 8 ton. Oba pojazdy były wyposażone w silnik z samochodu ciężarowego -  Daimler-Benz M36 o mocy 100KM - oraz zawieszenie na resorach piórowych. Prototypy firmy Krupp były dosyć podobne do pojazdów zbudowanych w Unterluess. Różniły się zawieszeniem na sprężynach śrubowych, nieco zmodyfikowaną superstrukturą oraz wagą - 7.9 tony.

Leichtertraktor firmy Rheinmetall

Leichtertraktor firmy Krupp

Cztery czołgi w czerwcu 1930 r. zostały przetransportowane do Panzertruppenschule Kama, gdzie przebywały przez kolejne trzy lata. W tym czasie Rheinmetall pracował nad rozwojem czołgu (między innymi nad nowymi gąsienicami i zawieszeniem), zaś w 1931 r. zamówiono zbudowanie 289 pojazdów tego typu. Jednak już w 1932 r. zamówienie zostało anulowane ze względu na brak środków na jego zrealizowanie oraz postępujące prace nad nowym czołgiem, który w przyszłości stał się PzKpfw I (historia tak zwanego Kleintraktora to jednak temat na oddzielną serię wpisów). Z tego też względu Rheinmetall i Krupp zbudowały jeszcze tylko 3 prototypy. Po powrocie do Niemiec Leichtertraktory służyły w celach szkoleniowych w Szkole Pancernej w Alt-Gaarz, zaś w późniejszych latach jeden z prototypów Rheinmetall został przekształcony w pomnik w Putlos.

By zakończyć temat pojazdów powstałych jeszcze w latach 20. należy wspomnieć o dwóch nietypowych maszynach, które najbardziej zasługują na miano 'traktorów'. Dlaczego? Bo właśnie o najprawdziwsze traktory były oparte. Nie były to jednak czołgi, obie konstrukcje należy sklasyfikować jako działa samobieżne. Powstały w oparciu o traktor firmy Hanomag, różniły się głównie uzbrojeniem i silnikiem. Pierwszy pojazd (3.7cm WD Schlepper 25PS) był lekko opancerzonym traktorem wyposażonym w silnik o mocy 25KM i działo 3.7cm PaK L/45, zaś w drugim pojeździe (7.7cm WD Schlepper 50PS) zamontowano silnik o mocy 50KM i lekkie działo 7.7cm K. Obie konstrukcje powstały w 1927 r. i po zaakceptowaniu przez Reichswehrę wyprodukowano ich niewielką liczbę. Wszystkie służyły do testów.

3.7cm WD Schlepper 25PS (na górze) i 7.7cm WD Schlepper 50PS (na dole)

Jak było wspomniane w poprzednim wpisie, Grosstraktory posłużyły do stworzenia nowego pojazdu - Mittlerer Traktor, później znanego jako Neubaufahrzeug. W październiku 1932 r. Heereswaffenamt podał specyfikację nowego wielowieżowego czołgu ważącego 15 ton, uzbrojonego w działo 7.5cm i wyposażonego w pancerz nieprzebijalny dla pocisków kalibru 2cm. W lutym 1933 r. podjęto decyzję o dozbrojeniu czołgu w działo 3.7cm umieszczone w głównej wieży, zaś w październiku pojazd otrzymał ostateczną nazwę NbFz. Zlecenie stworzenia stosownych prototypów otrzymały firmy Rheinmetall i Krupp.

Prototypy obu firm różniły się tylko wieżą i sposobem umieszczenia dział. Rheinmetall zamontował 3.7cm KwK L/45 nad 7.5cm KwK L/24, zaś w wieży Kruppa działa znajdowały się obok siebie. Dodatkowe uzbrojenie stanowiły trzy 7.92mm MG13 umieszczone w dwóch dodatkowych wieżach pochodzących z PzKpfw I (z lekkimi modyfikacjami). Pierwszy prototyp był gotowy w 1934 r. i został w całości skonstruowany przez Rheinmetall, zaś drugi prototyp z 1935 r. był połączeniem podwozia Rheinmetall z wieżą Kruppa. Prototypy wyposażone zostały w sześciocylindrowy silnik lotniczy BMW Va, w późniejszych konstrukcjach stosowano zaś silnik Maybach HL108TR o mocy 280KM. Oba doświadczalne pojazdy miały nieutwardzany pancerz, dopiero kolejne otrzymały standardowe opancerzenie. Do końca 1935 r. zbudowano jeszcze trzy czołgi z zamontowaną wieżą Kruppa. Otrzymały one także działo 10.5cm KwK L/28. Ostatnią modyfikacją z późnych lat 30. było dodanie do trzech ostatnich pojazdów dodatkowej wieży podobnej do tej z PzKpfw I, ale uzbrojonej tylko w jeden karabin maszynowy.

NbFz z wieżą Rheinmetall

NbFz z wieżą Kruppa

Pierwsze dwa egzemplarze NbFz zostały wykorzystane podczas manewrów w sierpniu 1935 r. Pozostałe trzy ćwiczyły na poligonie w Putloss przez kolejne dwa lata. Początkowo zamierzano dalej rozwijać wielowieżowe czołgi, jednakże nie pasowały one do doktryny Blitzkriegu, która stawiała mobilność nad siłą ognia. Dlatego też w 1937 r. rozwój NbFz został porzucony na rzecz PzKpfw IV. Ostatecznie jednak wszystkie pojazdy z wieżą Kruppa wzięły udział w kampanii norweskiej w 1940 r. w ramach PzAbt zbV 40 i 196. Infanterie-Division. Ich obecność była propagandowa, miała pokazać Aliantom, że Niemcy są w posiadaniu ciężkich czołgów.

NbFz podczas kampanii norweskiej

Jeden z czołgów z 196. Infanterie-Division został unieruchomiony podczas potyczki z Brytyjczykami stoczonej 25 kwietnia 1940 r. w wiosce Kvam. Kolejny, z PzAbt zbV 40, ugrzązł w bagnie w pobliżu Andalsnes i został wysadzony przez niemieckich saperów. 16 maja został on zastąpiony przez prototyp Kruppa z nieutwardzonym pancerzem. Dalszy los tych czołgów jest sporny. Dwa sprawne czołgi z PzAbt zbV 40 być może powróciły do Niemiec, możliwe też, że zostały w Norwegii. Z pewnością stało się to z unieruchomionym przez Brytyjczyków czołgiem, który obecnie znajduje się w muzeum w Kvam. Nie był to jednak koniec obecności NbFz na froncie.

Niemieckie źródła podają, że NbFz brały udział podczas operacji Barbarossa, między innymi w ramach Panzergruppe 1 von Kleista. Podobno jeden z nich został zniszczony podczas bitwy pod Dubnem w czerwcu 1941 r., zaś dwa kolejne NbFz miały zostać zniszczone w pobliżu rumuńskiej granicy, a wraki miały zostać przetransportowane do Niemiec w listopadzie 1941 r. Dowodem na to miałoby być poniższe zdjęcie pochodzące z połowy 1942 r. z fabryki Kruppa przedstawiające naprawę pierwszego prototypu NbFz.


Bibliografia:
  • Peter Chamberlain, Hilary L. Doyle - Encyclopedia of German Tanks of World War Two (Revised Edition)
  • Thomas Jentz - Panzertruppen 1933-1942
  • Janusz Ledwoch - Czołgi niemieckie 1933-1945
  • Michael Sowodny - German Armored Rarities 1935-1945
  • i oczywiście nieocenione achtungpanzer.com

piątek, 15 sierpnia 2014

Traktorem na wojnę (I)

Tym oto wpisem chciałbym rozpocząć serię artykułów o niemieckich czołgach z czasów III Rzeszy. Inspiracją do tego była praca nad drzewkiem czołgów do HoI4 (klik) i powstała w wyniku tego dyskusja na Paradoxplazie (klik) - jak widać duch Wargamingu jest wciąż tam żywy. Nie będę pisał o znanych i oklepanych czołgach - informacje o nich są bardzo łatwo dostępne - a skupię się raczej na tych mniej znanych pojazdach, które nie wyszły poza fazę prototypów, a niekiedy istniały tylko na papierze.

Dlaczego zaczynam od pojazdów, które powstawały na długo przed dojściem Hitlera do władzy? Bez nich trudno mówić o Panzerwaffe jako całości - właściwie wszystkie późniejsze projekty były tworzone w oparciu o doświadczenia zdobyte podczas testów tych 'traktorowych' konstrukcji odbywających się między innymi w Panzertruppenschule Kama pod Kazaniem. Skąd więc wzięły się te traktory? Traktat wersalski zabraniał Niemcom nie tylko wyposażenia armii w czołgi, ale także ich produkcji lub importu. Stąd też pierwsze projekty tworzono pod przykrywką traktorów, czasami wręcz wykorzystując traktory jako podstawę dla pierwszych niemieckich dział samobieżnych. Pomimo wersalskich obostrzeń, początek Panzerwaffe można datować już na drugą połowę lat 20., a więc na ten sam okres, w którym intensywny rozwój broni pancernej rozpoczęli także Sowieci. 

Wbrew często rozpowszechnianym opiniom, pierwszym niemieckim projektem tamtego okresu nie był Leichttraktor - pierwszeństwo należy przyznać Grosstraktorowi. W 1925 r. Heereswaffenamt przedstawił założenia konstrukcyjnego nowego czołgu (jeszcze z oznaczeniem Armeewagen 20), ważącego 15 ton, wyposażonego w działo 7.5cm (ostatecznie we wszystkich prototypach zamontowano 7.5cm KwK L/24 i od trzech do czterech 7.92mm sMG, z czego jeden w dodatkowej wieżyczce umieszczonej z tyłu kadłuba czołgu) i z pancerzem o grubości 6-14mm (w literaturze pojawiają się także wartości 13 i 14.5mm). Zlecenie jego stworzenia otrzymały trzy firmy: Krupp, Rheinmetall-Borsig i Daimler-Benz. Prace rozpoczęto w 1926 r., a pierwsze testy miały odbyć się 3-4 lata później.

Montaż czołgów rozpoczął się w sierpniu 1928 r. i tu ponownie pojawiają się rozbieżności, tym razem dotyczące wypełnienia zadania przez firmy (każda miała zbudować po dwa prototypy). Jentz wzmiankuje, że tworzenie prototypów ukończyło się w sierpniu 1929 r., po czym w komplecie zostały one wysłane do Panzertruppenschule Kama. Z kolei Ledwoch mówi tylko o pięciu czołgach - ze zlecenia nie wywiązał się Rheinmetall, który dostarczył tylko jeden egzemplarz (dodatkowo utonął on podczas próby pływania 30 października 1929 r. na poligonie w Putlos w Szlezwiku-Holsztynie - czyli do Związku Radzieckiego być może nigdy nie trafił!). Bliżej prawdy wydaje się być jednak Jentz, zwłaszcza, że jego tezę popiera także encyklopedia Chamberlaina i Doyle'a.

Pierwszy prototyp został zbudowany w zakładach Rheinmetall w Unterluess jeszcze w 1928 r. Wyposażony był w sześciocylindrowy silnik BMW Va o mocy 250KM. Zamontowano w nim boczne drzwi wejściowe i - podobnie jak prototypy Daimler-Benz - mógł pływać (w wodzie osiągał prędkość do 4km/h). Dodatkowo był najcięższym projektem Grosstraktora - ważył ponad 19 ton. Kolejny prototyp tej firmy został zbudowany w 1929 r., oba były modyfikowane w kolejnych latach. 

Grosstraktor firmy Rheinmetall

Krupp również zdążył ukończyć pierwszy prototyp w 1928 r., kolejny zaś rok później. Oba prototypy posiadały zawieszenie na sprężynach śrubowych, ich waga wahała się między 16-16.4 tonami, osiągały prędkość w granicach 40-44km/h. Zostały poddane przeróbkom w 1931 r.


Grosstraktor firmy Krupp

Prototypy firmy Daimler-Benz zostały zaprojektowane przez Ferdinanda Porsche i zbudowane w 1929 i 1930 r. Prace opóźniły problemy ze skrzynią biegów, z którymi obie konstrukcje borykały się przez kolejne lata. Wyposażone były w tą samą wieżę, co prototypy Rheinmetall (jedynie Krupp zaprojektował własną wieżę), sześciocylindrowy silnik Daimler M182206 o mocy 255KM oraz zawieszenie na resorach. Były także najlżejszymi prototypami - ważyły 15 ton, a więc jako jedyne spełniały założenia Heereswaffenamt. W późniejszym czasie zostały prawdopodobnie przezbrojone w dłuższą wersję działa 7.5cm (7.5cm KwK L/20?). Projekty Daimler-Benz w największym stopniu nawiązywały do ówczesnych brytyjskich pojazdów Medium Tank Mark III.

Grosstraktor firmy Daimler-Benz

Grosstraktor z 'długą siedemdziesiątką piątką' (za encyklopedią Chamberlaina i Doyle'a)

Po pierwszych testach planowano zbudowanie 17 czołgów, jednakże wielki kryzys zmusił Niemców do zarzucenia tego zamiaru. Po dojściu do władzy Hitlera i zakończeniu współpracy ze Związkiem Radzieckim Panzertruppenschule Kama została zlikwidowana, zaś Grosstraktory powróciły do Niemiec. Tylko cztery z nich były sprawne - wzięły one udział w manewrach w sierpniu 1935 r. w ramach 1. Panzer-Division. Prototypy firmy Daimler-Benz zostały od razu przekształcone w pomniki postawione przed sztabami Panzer-Regiment 1 w Erfurcie i Panzer-Regiment 5 w Wundsdorf. Czołgi Rheinmetall i Kruppa były jeszcze wykorzystywane jako pojazdy szkoleniowe w Szkole Pancernej w Putlos, w 1937 r. zaś dwa z nich dołączyły do prototypu Daimler-Benza w Wundsdorfie. Zdobyte doświadczenia pozwoliły w międzyczasie stworzyć nowy czołg oparty na Grosstraktorach - Neubaufahrzeug.

Bibliografia:
  • Peter Chamberlain, Hilary L. Doyle - Encyclopedia of German Tanks of World War Two (Revised Edition)
  • Thomas Jentz - Panzertruppen 1933-1942
  • Janusz Ledwoch - Czołgi niemieckie 1933-1945
  • i oczywiście nieocenione achtungpanzer.com

czwartek, 14 sierpnia 2014

Krótkie i subiektywne 'tak i nie' o HoI4


Hearts of Iron IV. Od pewnego momentu niemalże Święty Graal niektórych fanów serii, którym trzecia część nie przypadła do gustu. Rzeczywiście, chwilę po ogłoszeniu zapowiedzi i pierwszych informacjach temat HoI4 był obiektem podniet i gorączkowych dyskusji zarówno u nas, jak i na Paradoxplazie. Z czasem entuzjazm opadł, a po kilku developer diaries zamienił się - przynajmniej u mnie - w zwątpienie. Minęło już wiele miesięcy od poczęcia tej gry, pół roku temu szczęśliwi rodzice powiadomili świat o swoim kolejnym dziecku. Czy przebije starsze rodzeństwo? A może z trudem będzie starało mu się dorównać? Na podstawie wydanych dotychczas dd można powoli zacząć dywagować na ten temat, albo chociaż ocenić dotychczasowe zmiany.

3x TAK, czyli za co nie zbombarduję siedziby PDS:

1. Poważne zmiany w kwestii sprzętu i produkcji. Budowa pojedynczych czołgów i samolotów to doskonały pomysł - wreszcie nie będziemy tworzyć abstrakcyjnych jednostek, które w walkach tracą 'procent siły żywej'. Niby w HoI3 i DH wprowadzono statystyki pobitewne, ale był to w gruncie rzeczy bajer nie mający wpływu na mechanikę. Linie produkcyjne niby istnieją w serii od dawna, ale wprowadzenie głębi nada produkcji znacznie więcej klimatu. Warto jeszcze wspomnieć o dobrze przemyślanym systemie podwozi, chociaż ta idea ma pewne negatywne efekty uboczne.

2. Powrót doktryn lądowych z HoI2. W trójce mieliśmy nierealistyczny system, według którego każde państwo chcące posiadać siły pancerne musiało rozwijać Blitzkrieg i Schwerpunkt. Cztery różne drzewka obrazujące różnice w armiach głównych państw są rozwiązaniem zdecydowanie in plus. Pytanie czy będą zmiany w doktrynach morskich, bo te akurat były zrobione lepiej w HoI3 niż w HoI2.

3. Feature najnowszy, czyli zasadnicze zmiany w prowadzeniu walki powietrznej. Nic tak mnie nie irytowało w HoIach jak brak wygody przy prowadzeniu bombardowań. Prawdziwe dreszcze przechodzą mnie, gdy przypomnę sobie, że w HoI2 nie można było wydać rozkazu wykonywanego do odwołania. W HoI4 wreszcie będzie można wydać rozkazy i martwić się jedynie o zapewnienie wystarczającej liczby maszyn. Może wreszcie przekonam się do używania bombowców.

3x NIE, czyli [heinkel intensifies]:

1. Na początek sprawa, które wywołała u mnie największy weltschmerz. Tak, modele czołgów. Naprawdę, nie wiem jak ograniczone trzeba mieć podejście, by przez cztery kolejne gry nie rozróżniać PzKpfw IV od T-34, albo przyrównywać Tortoise'a do Mausa. Jeszcze żeby drzewka czołgów były zrobione zgodnie z historią, ale nie. Grosstraktor to czołg ciężki, Tygrys będzie miał wersję TD (podejrzewam, że wcisną mu działo szturmowe Bär, albo, o zgrozo, Sturmtigera), większość pojazdów jest tak wpasowana w daty, jak puszysta kobieta w legginsy. I to sakramenckie 'names are for flavour'. Oczywiście nie przegapię okazji do zareklamowania własnego drzewka, które dopracowaniem miażdży to co proponuje nam Paradox (klik).

2. Land Combat Experience. Po raz kolejny - kto mógł wpaść na genialny pomysł, według którego rozwój militarny jest pochodną jedynie zdobytego w walkach doświadczenia? Oczywiście tylko developer będący zapalonym graczem w World of Tanks. I tak, żeby mieć nowy czołg, będziemy musieli rozegrać odpowiednią liczbę bitew, najlepiej wygranych, bo wtedy będziemy expić szybciej. Podobnie wygląda sprawa z rozwojem dywizji - im więcej expa zdobędziemy, tym większe będziemy mogli budować dywizje. I tak możemy zwolnić całą kadrę naukowców Kruppa czy Porsche, a nowy sprzęt będą nam wymyślać Guderian z Rommlem. Ciekaw jestem, kto wyexpi czołgi Szwedom czy Czechom.

3. Spłycanie gry w porównaniu z HoI3. Tak, wiem, HoI3 jest skomplikowane, nie każdy je ogarnia, wielu podchodzi do tej pozycji jak pies do jeża. Fakt, że były tam pomysły przesadzone i nietrafione. Prawda jednak jest taka, że trójka zapewniała jak dotąd największy poziom immersji, zwłaszcza po doinstalowaniu modów. Developerzy wprost mówią o tym, że chcą zdjąć z barków gracza ciężar zarządzania najdrobniejszymi szczegółami. Przykład to tworzenie planów każdej kampanii i oddawanie ich realizacji w ręce AI. Naprawdę wierzycie, że AI podoła? Naprawdę?

Chcę wierzyć, że HoI4 będzie dobre. Sam ucieszyłem się na wieść o tym, że seria po raz kolejny przejdzie małą rewolucję i dostaniemy coś naprawdę nowego, a nie poprzednią część w ładniejszym opakowaniu. Jednak cały czas po głowie błąka mi się pewna myśl. Podczas pierwszych godzin z HoI3 czułem się jak mały chłopiec próbujący uczyć się pływać w morzu. Gdy myślę o HoI4 uczucie jest podobne, przy czym morze zostało zastąpione przez płytką sadzawkę.