czwartek, 14 sierpnia 2014

Krótkie i subiektywne 'tak i nie' o HoI4


Hearts of Iron IV. Od pewnego momentu niemalże Święty Graal niektórych fanów serii, którym trzecia część nie przypadła do gustu. Rzeczywiście, chwilę po ogłoszeniu zapowiedzi i pierwszych informacjach temat HoI4 był obiektem podniet i gorączkowych dyskusji zarówno u nas, jak i na Paradoxplazie. Z czasem entuzjazm opadł, a po kilku developer diaries zamienił się - przynajmniej u mnie - w zwątpienie. Minęło już wiele miesięcy od poczęcia tej gry, pół roku temu szczęśliwi rodzice powiadomili świat o swoim kolejnym dziecku. Czy przebije starsze rodzeństwo? A może z trudem będzie starało mu się dorównać? Na podstawie wydanych dotychczas dd można powoli zacząć dywagować na ten temat, albo chociaż ocenić dotychczasowe zmiany.

3x TAK, czyli za co nie zbombarduję siedziby PDS:

1. Poważne zmiany w kwestii sprzętu i produkcji. Budowa pojedynczych czołgów i samolotów to doskonały pomysł - wreszcie nie będziemy tworzyć abstrakcyjnych jednostek, które w walkach tracą 'procent siły żywej'. Niby w HoI3 i DH wprowadzono statystyki pobitewne, ale był to w gruncie rzeczy bajer nie mający wpływu na mechanikę. Linie produkcyjne niby istnieją w serii od dawna, ale wprowadzenie głębi nada produkcji znacznie więcej klimatu. Warto jeszcze wspomnieć o dobrze przemyślanym systemie podwozi, chociaż ta idea ma pewne negatywne efekty uboczne.

2. Powrót doktryn lądowych z HoI2. W trójce mieliśmy nierealistyczny system, według którego każde państwo chcące posiadać siły pancerne musiało rozwijać Blitzkrieg i Schwerpunkt. Cztery różne drzewka obrazujące różnice w armiach głównych państw są rozwiązaniem zdecydowanie in plus. Pytanie czy będą zmiany w doktrynach morskich, bo te akurat były zrobione lepiej w HoI3 niż w HoI2.

3. Feature najnowszy, czyli zasadnicze zmiany w prowadzeniu walki powietrznej. Nic tak mnie nie irytowało w HoIach jak brak wygody przy prowadzeniu bombardowań. Prawdziwe dreszcze przechodzą mnie, gdy przypomnę sobie, że w HoI2 nie można było wydać rozkazu wykonywanego do odwołania. W HoI4 wreszcie będzie można wydać rozkazy i martwić się jedynie o zapewnienie wystarczającej liczby maszyn. Może wreszcie przekonam się do używania bombowców.

3x NIE, czyli [heinkel intensifies]:

1. Na początek sprawa, które wywołała u mnie największy weltschmerz. Tak, modele czołgów. Naprawdę, nie wiem jak ograniczone trzeba mieć podejście, by przez cztery kolejne gry nie rozróżniać PzKpfw IV od T-34, albo przyrównywać Tortoise'a do Mausa. Jeszcze żeby drzewka czołgów były zrobione zgodnie z historią, ale nie. Grosstraktor to czołg ciężki, Tygrys będzie miał wersję TD (podejrzewam, że wcisną mu działo szturmowe Bär, albo, o zgrozo, Sturmtigera), większość pojazdów jest tak wpasowana w daty, jak puszysta kobieta w legginsy. I to sakramenckie 'names are for flavour'. Oczywiście nie przegapię okazji do zareklamowania własnego drzewka, które dopracowaniem miażdży to co proponuje nam Paradox (klik).

2. Land Combat Experience. Po raz kolejny - kto mógł wpaść na genialny pomysł, według którego rozwój militarny jest pochodną jedynie zdobytego w walkach doświadczenia? Oczywiście tylko developer będący zapalonym graczem w World of Tanks. I tak, żeby mieć nowy czołg, będziemy musieli rozegrać odpowiednią liczbę bitew, najlepiej wygranych, bo wtedy będziemy expić szybciej. Podobnie wygląda sprawa z rozwojem dywizji - im więcej expa zdobędziemy, tym większe będziemy mogli budować dywizje. I tak możemy zwolnić całą kadrę naukowców Kruppa czy Porsche, a nowy sprzęt będą nam wymyślać Guderian z Rommlem. Ciekaw jestem, kto wyexpi czołgi Szwedom czy Czechom.

3. Spłycanie gry w porównaniu z HoI3. Tak, wiem, HoI3 jest skomplikowane, nie każdy je ogarnia, wielu podchodzi do tej pozycji jak pies do jeża. Fakt, że były tam pomysły przesadzone i nietrafione. Prawda jednak jest taka, że trójka zapewniała jak dotąd największy poziom immersji, zwłaszcza po doinstalowaniu modów. Developerzy wprost mówią o tym, że chcą zdjąć z barków gracza ciężar zarządzania najdrobniejszymi szczegółami. Przykład to tworzenie planów każdej kampanii i oddawanie ich realizacji w ręce AI. Naprawdę wierzycie, że AI podoła? Naprawdę?

Chcę wierzyć, że HoI4 będzie dobre. Sam ucieszyłem się na wieść o tym, że seria po raz kolejny przejdzie małą rewolucję i dostaniemy coś naprawdę nowego, a nie poprzednią część w ładniejszym opakowaniu. Jednak cały czas po głowie błąka mi się pewna myśl. Podczas pierwszych godzin z HoI3 czułem się jak mały chłopiec próbujący uczyć się pływać w morzu. Gdy myślę o HoI4 uczucie jest podobne, przy czym morze zostało zastąpione przez płytką sadzawkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz